sobota, 23 stycznia 2010

Noc na plazy i mikroklimat w pekaesach

Musze przyznac, ze Playa Pilar na Cayo Guillermo to jedna z najpiekniejszych plaz, jakie mialem okazje widziec. Kraza o niej opinie, ze przebija uroda najslynniejsza kubanska konkurentke z Varadero. Czy tak jest? Na pewno sporo je laczy, ale chyba jeszcze wiecej dzieli. Byc moze to kwestia pogody, ktora teraz mielismy idealna (w Varadero bylo za chlodno), ale Playa Pilar wydala mi sie jednak bardziej egzotyczna. Jest bardziej kameralna, z krystalicznie przezroczysta woda, delikatnym, bielutkim piaskiem (naprawde, bialy puch), otoczona skalami i specyficzna, karaibska flora i fauna Cayo Guillermo.
Zanim jednak dotarlismy do Playa Pilar wydarzylo sie wiele... Po opuszczeniu Camaguey udalismy sie w droge powrotna w kierunku centrum Kuby, by dotrzec do jednej z baz wypadowych na archipelag - Ciego de Avila (ok. 120 km od Cayo Guillermo, ktore jest krancowa, zachodnia wysepka archipelagu), a pozniej do Moron (80 km). Na archipelag prowadzi jedna droga (w tym 20 km trasy otoczonej z obu stron woda), a dostac sie tam mozna tylko samochodem (ewentualnie motorem), lub samolotem (jak wiekszosc turystow na Cayos, gdzie dominuja drogie hotele i przepustki all inclusive). Na dworcu w Ciego de Avila, gdzie dotarlismy ok. 19 (juz po zmroku) okazalo sie, ze pociagami i autobusami do Moron turysci nie moga jezdzic (to standard na Kubie, mamy jezdzic wygodnymi, ale i drogimi autobusami Viazul), wiec zostalismy z dylematem.. Po burzliwej dyskusji wybralismy najbardziej zwariowana opcje. Wytargowalismy i tak drogi kurs taxi (ze 140 CUC na 80 CUC, czyli jakies 280 zl tam i z powrotem nastepnego dnia), a zeby nie nadwyrezac juz i tak przekroczonego budzetu wyprawy na Kube, noc zdecydowalismy sie spedzic na dziko, na plazy :-) Problemow bylo kilka.
Pierwszy to fakt, ze kierowca nie chcial nas zawiezc na wymarzona Playa Pilar (za daleko), zadeklarowal zas kurs do Playa Coco, ok. 20 km blizej.
Druga sprawa - byla juz noc, a my nie znalismy plazy, jak tu znalezc miejsce po ciemku...
Trzecia - mielismy ze soba caly ekwipunek.
Przed godz. 21 dotarlismy wiec na Playa Coco, a taksowkarz na odchodne poklepal nas po ramionach, pokrzepiajac, ze w tym rejonie na turystow sypiajacych na dziko na plazy nie czyhaja zadne niebezpieczenstwa. Swoja droga, na Cayo Coco widok gosci spiacych na swoich tobolach na plazy zdarza sie chyba raz na 100 lat :-)

Musze przyznac, ze bylem pelen obaw, ale bardzo szybko udalo nam sie znalezc super miejsce. Pozyczylismy sobie lezaki nalezace do jednego z hoteli, wstawilismy je pod konstrukcje chroniaca zwykle przed sloncem (a la trojkatny daszek), rozlozylismy spiwory i... zdalismy sobie sprawe, ze do wschodu slonca mamy jakies 9 godz. Mimo to przetrwalismy! Na okropnie niewygodnych lezakach, z atakujacym nas przyplywem wody, ktora zatrzymala sie jakies 20 cm od naszych prowizorycznych lozek, pogryzieni przez komary, budzeni w nocy przez jakies dzikie koty i flamingi - przetrwalismy noc na Playa Coco. Rankiem, gdy ok. 6 rano obudzili nas dwaj Kubanczycy sprzatajacy lezaki, naszym oczom ukazala sie piekna plaza (woda cofnela sie o jakies 10 metrow). To nie byl jednak cel naszej podrozy. Spakowalismy sie szybko i ruszylismy w poszukiwaniu busa, ktory rzekomo okraza cale Cayo Coco i Cayo Guillermo. Mimo ze jak to zwykle na Kubie bywa nikt nic nie wie, nic nie slyszal, udalo nam sie znalezc busa, ktorym podajac sie za gosci jednego z hoteli, dotarlismy na wysniona (na tych strasznych lezakach) Playa Pilar.

Na szczescie byla ona warta calego trudu. Jak pisalem wczesniej - to naprawde urzekajace miejsce. Noc udalo sie odespac na sloncu, co oczywiscie przyplacilem mala sloneczna spalenizna (cierpie jeszcze teraz).


Kolejna noc spedzilismy juz w Ciego de Avila, w nieco obskurnym, ale wygodnym i dogodnie polozonym hotelu. Okazalo sie tez, ze byl to nasz najtanszy dotychczas (za wyjatkiem nocy na plazy) nocleg na Kubie.
Zeby nie bylo tak pieknie - rozchorowalem sie. Dopadlo mnie przeziebienie (to bardzo dokuczliwe przy tej temperaturze i 'duchocie'), a wszystko przez autobusy Viazul... Superkomfortowe jak na kubanskie warunki, nowoczesne, klimatyzowane (niestety zawsze do temperatury ok. 15 st.), wyposazone w co najmniej 1 monitor, na ktorym kierowcy na kazdej trasie do znudzenia puszczaja kolejne skladanki ckliwych piosenek w wykonaniu kiczowato romantycznych kubanskich amantow, wyjacych za swoimi ukochanymi, ktore przeciez oczywiscie odeszly. Czasami pomiedzy zestawem kubanskich Top 100 placzacych do mikrofonu facetow, dla kontrastu kierowca wrzuca DVD z nowiutkimi, amerykanskimi filmami sensacyjnymi klasy C, na ktorych roznego rodzaju sluzby specjalne ratuja prezydentow z rak terrorystow.
Niestety mi ta mieszanka nie posluzyla, a zapas lekow przywiezionych z Polski przydaje sie.

Na koniec kubanskiej czesci naszej wyprawy przychodzi nam zmierzyc sie z legenda wieĺkiej, magicznej Hawany. Dotarlismy tu dzis, zamieszkalismy w dzielnicy Vedado i pierwsze wrazenia mamy mieszane. O tym jednak zdaze napisac :-)

6 komentarzy:

  1. Niezly spontan z ta noca na playa Coco;) troche hardcorowo, ale za to jaka przygoda! szacunek dla Was chlopaki:) Bro, kuruj sie i korzystaj z tropikow!
    p.s. Pokazcie innym turistas w Hawanie jak sie bawia polscy globtrotetrzy;)
    Usciski i buziaki z Socho!_sis

    OdpowiedzUsuń
  2. U Was tropiki, u nas za to 20 stopni, tyle ze na minusie. Aby do wiosny. Buziaki
    ikcenoby x3

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja bym do tego spania na plazy dorzucil jeszcze jakies lokalne piwko lub inny wynalazek co by lepiej sie spalo ;) Ponoc komary to totalni abstynenci ;) Swoja droga jako egzotyczna ciekawostka jak sie kladlem bylo -26, samo wyobrazenie o Kubie od razu ogrzewa ;)

    Swierszczu

    OdpowiedzUsuń
  4. Piotruś, Ty bardzo fajnie piszesz, taki talent ... no no .. Wszystkim nam się bardzo podoba. Dlatego bardzo Cie prosze przygotuj jakis fajny reportaż, zamiescimy go w czerwcowej TE. Zbadaj działanie komóreczek/internetu na roamingu. z tego co piszesz to korzystanie z internetu odbywa sie w bardzo klimatycznych miejscach :))) trzymamy kciuki:) Aneta Monika i Eryk

    OdpowiedzUsuń
  5. Kochamy Cię Drogi Piotrze,

    Twój funklub.


    Eryk ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. dzieki wszystkim za mile kometarze!

    OdpowiedzUsuń