Zostało kilkadziesiąt godzin do wylotu, tymczasem lista spraw jakoś nie chce się kurczyć.
Mam wrażenie, że wszystko tutaj sprzysięgło się przeciwko mnie... banki, kantory, wlaściciele komisów GSM, pralka...
Dobra rada: planowanie, planowanie i jeszcze raz planowanie. A jak już zaplanujecie przygotowania do takiej wyprawy, spokojnie dodajcie do harmonogramu 3 dodatkowe tygodnie zapasu :-)
Następny post zamieszczę pewnie już z drogi... Do przeczytania!
wtorek, 5 stycznia 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Tzw. zlosliwosc rzeczy martwych ale nie wolno sie dac, rzeczy martwe nie beda dyktowac warunkow ;)
OdpowiedzUsuńSwierszczu zwany tez jako Mike M.
Przynajmniej masz kartę kredytową, pierwszą w życiu... ;P
OdpowiedzUsuńPowodzenia!
leno
Dzięki guys!
OdpowiedzUsuńPowiedz gdzie to dowieziemy jeszcze pare rzeczey. Damięcki wystawił samochód terenowy w Galmoku, jest plan żeby go przejąć i dołączyć do Loco Gringo.
OdpowiedzUsuń