piątek, 18 grudnia 2009

Złe miłego początki

Bilet La Habana - Cancun?
- Check.
La Tarjeta de Turista?
- Check.
Myśli krążące wokół magicznej daty 07.01, kiedy to rozpocznie się nasza fantastyczna podróż
- Check.

Miało być tak ciężko... poprzedni post nie napawał optymizmem. Na szczęście wystarczy odrobina pozytywnego podejścia, szczere chęci i świeży umysł :)
Tak sobie myślę, że 17 dni na Kubie to nie jest wcale dużo... A do zobaczenia tyle ciekawego!
Zaczniemy od nieco zeuropeizowanego (a może jednak jeszcze zamerykanizowanego) Varadero, później La Habana, Trinidad (koniecznie! to podobno najpiękniejsze miasto na Kubie) i ... mnóstwo pięknych, mniej dostępnych dla turystów miejsc.
Tymczasem za oknem srogi mróz. Aż mnie roznosi na samą myśl, że za 3 tygodnie będę wygrzewał się na pięknych kubańskich plażach popijając daiquiri, wieczorami ćwicząc salsę u lokalnych tanecznych guru (może w końcu zrobią ze mnie tancerza ;p).

Licznik dni do wyjazdu: 20.