Dotarlismy na Kube wczoraj, a juz tyle wrazen za nami...
To miejsce jest niesamowite, pelne osobliwosci, zaskakuje nas na kazdym kroku.
Mamy juz za soba przejscia z celnikami, pierwsze mojitos i daiquiris (lokalni barmani nie zaluja rumu), przejazdzke 50-letnim postrachem szos, najlepsza impreze w calej prowincji Matanzas (w Cabaret Continental),
Pablo nawet zaliczyl juz kapiel w wodzie, ktora ma jakies 23 st. Poza tym mnostwo ciekawych niuansow, ktore sprawiaja, ze z Kuby za 3 tyg. wyjedziemy z bagazem niepowtarzalnych wspomnien. Bede sie nimi dzielil w kolejnych wpisach.
Najpierw jednak Kuba przywiala nas wczoraj najzimniejszym dniem w sezonie (15 st.). Dzis juz pieknie prazy slonce, a my (czego akurat na zdjeciu nie widac) wlasnie nadrabiamy brak opalenizny.
W Varadero, najmniej kubanskim sposrod tutejszych kurortow, spedzimy jeszcze 1-2 dni, pozniej wyruszamy podbijac prawdziwa Kube.
Bro...Kuba wyglada świetnie. Jeszcze gdyby zdjęc było więcej. Te niuanse, o których piszesz są równie interesujące...Respect
OdpowiedzUsuńA gdzie kubanskie cygaro? ;)
OdpowiedzUsuńSwierszczu
OdpowiedzUsuńale będą z Was opalone ciacha jak wrócicie :)
OdpowiedzUsuńNo to gitarrra Man !
OdpowiedzUsuńPzdr z zaśniezonej W-wy (wiedziałeś co robisz wyjeżdżając) ;-)
Kamil
U nas za to zima w Massachutsets. Tylko pozazdrościć słoneczka i tych egzotycznych widoków - ikcenoby x 3
OdpowiedzUsuńA u nas też ma być 16 stopni:P tylko z takim małym minusem z przodu;) Amigos, żałuję że nie zmieściłam się do Waszych walizek! oddałabym wszystko za to prażące kubańskie słońce! Pzdr z zaśnieżonej Polonii:)_agis
OdpowiedzUsuń