piątek, 18 grudnia 2009

Złe miłego początki

Bilet La Habana - Cancun?
- Check.
La Tarjeta de Turista?
- Check.
Myśli krążące wokół magicznej daty 07.01, kiedy to rozpocznie się nasza fantastyczna podróż
- Check.

Miało być tak ciężko... poprzedni post nie napawał optymizmem. Na szczęście wystarczy odrobina pozytywnego podejścia, szczere chęci i świeży umysł :)
Tak sobie myślę, że 17 dni na Kubie to nie jest wcale dużo... A do zobaczenia tyle ciekawego!
Zaczniemy od nieco zeuropeizowanego (a może jednak jeszcze zamerykanizowanego) Varadero, później La Habana, Trinidad (koniecznie! to podobno najpiękniejsze miasto na Kubie) i ... mnóstwo pięknych, mniej dostępnych dla turystów miejsc.
Tymczasem za oknem srogi mróz. Aż mnie roznosi na samą myśl, że za 3 tygodnie będę wygrzewał się na pięknych kubańskich plażach popijając daiquiri, wieczorami ćwicząc salsę u lokalnych tanecznych guru (może w końcu zrobią ze mnie tancerza ;p).

Licznik dni do wyjazdu: 20.

wtorek, 24 listopada 2009

Kuba, dzika Kuba

Okazuje się, że załatwianie wyjazdu na Kubę na własną rękę nie przychodzi tak sprawnie, jak jesteśmy do tego przyzwyczajeni...

1. wiza
Do wyrobienia wizy (właściwie Tarjeta de Turista) potrzebne są bilety na Kubę (mam nadzieję, że wystarczy tylko "na" Kubę, bo powrotnego jeszcze nie mamy), rezerwacje hotelowe (mamy, na całe 2 pierwsze noce) i zapewne odrobina dobrej woli ze strony konsula.

2. lot
Wykupienie lotu z Hawany (lecimy do Cancun) to dość karkołomne zadanie... Dwie linie lotnicze obsługujące tę trasę (Cubana de Aviacion oraz Mexicana) niestety nie wychodzą naprzeciw oczekiwaniom europejskich klientów i nie umożliwiają rezerwacji online, chyba że turysta jest posiadaczem karty kredytowej wydanej w meksykańskim banku (pechowo nie mam takiej karty). Problem w tym, że kontakt z nimi jest w ogóle mocno utrudniony, od 5 dni próbuję uzyskać jakąś informację drogą mailową. Jednak nadzieja umiera ostatnia :-)

3. hotel
Tak czy inaczej, mamy już hotel na pierwsze dni. Tzw. 'budget', dwie gwiazdeczki :-) 
Najważniejsze, że tuż przy plaży, ze śniadaniem i... sejfem - skrytką ;-) 
Tutaj można podejrzeć, gdzie położony jest Hotel Pullman:   http://tinyurl.com/yj75dsj


Teraz trzymajcie kciuki za wizytę w ambasadzie, mam nadzieję, że mnie nie zawrócą bez powrotnego biletu i niekompletną rezerwacją hotelową :-)

wtorek, 17 listopada 2009

sentymentalnie

Gdyby ktoś się zastanawiał o czym myśli gość, który za 1,5 miesiąca, w trakcie srogiej polskiej zimy, będzie przechadzał się po gorącym piasku najpiękniejszych plaż Meksyku i Kuby, to mam małą podpowiedź na zdjęciach :-)






PS. Zdjęcia oczywiście z Mexico (Puerto Escondido, Oaxaca, 2005).

wtorek, 10 listopada 2009

Jest data startu !!!

Dopinanie planu podróży trwa...
Z Polski wyruszamy 07 stycznia! Oznacza to, że licznik "dni pozostałych do wyjazdu" muszę przesunąć do przodu :)
Oficjalnie do wyjazdu zostało... 58 dni!

PS. Dwa dni spędzimy w Brukseli, chłonąc magię tego poniekąd pięknego miasta, a już 10 stycznia "przelecimy" Atlantyk :-)

poniedziałek, 9 listopada 2009

62 dni... przygotowania do wyprawy trwają

Czas ucieka, a do załatwienia jeszcze tyle spraw!
Póki co wybrałem już sprzęt foto :-) Jako fotograf-amator zamierzam dokumentować przebieg wyprawy lustrzanką Canon 500D.

Tymczasem lista spraw to-do jeszcze taaaka dłuuuga!
62 dni to wbrew pozorom bardzo mało czasu...

poniedziałek, 19 października 2009

83 dni do raju.

Ok, uczę się blogować z komórki.
Czas poczuć trochę klimatu destynacji naszej podróży...

PS. Jeszcze tylko ...83 dni.



PS. fotka z 2005 r., miejsce: Puerto Escondido, Oaxaca, Mex (raj na Ziemi!)

Pierwszy, dziewiczy wpis :)

Blogowanie czas zaczac... Przygotowania do wyprawy ruszyly, bilety kupione (te najwazniejsze - transoceaniczne). Odliczanie trwa. Bede staral sie co jakis czas dzielic z Wami wrazeniami z podrozy. A teraz wracam do pracy...