wtorek, 12 stycznia 2010

W drodze z Varadero do Cienfuegos

Zostawiamy Varadero... Pogoda nie sprzyja 'byczeniu' sie w kurorcie i choc jest troche cieplej (ok.18-19 st.), postanowilismy przeniesc sie z polnocy na poludnie wyspy, do pieknego ponoc miasta Cienfuegos (pisze te notke siedzac w autobusie).

Dzis zwleklismy sie z lozek o 6 rano, by na skuterze przejechac jakies 15 km na Punta de Morlas (kraniec odpowiednika naszego Helu) i obejrzec wschod slonca. Widok byl piekny, choc znow pogoda nie pozwolila cieszyc sie nim do konca.

Chlod (w mniemaniu kubanczykow) byl tez naszym sprzymierzencem. Kurtki, szaliki, czapki i rekawiczki, ktore wzielismy jednak z Brukseli, okazaly sie tu chodliwym towarem :-), a szczesliwi 'tubylcy' paradowali w nich dumnie.


Wczoraj mielismy szczescie zjesc kolacje u prawdziwej kubanskiej rodziny. Pan domu, ktory jest kucharzem w jednym z hoteli, przygotowal dla nas fantastycznego homara (moj pierwszy w zyciu homar - meczylem sie z nim okropnie... przydalby sie jakis filet ;) ).
Potwierdza sie, ze Kubanczycy to bardzo milo usposobieni, przyjazni i usmiechnieci ludzie. Zyja bardzo skromnie, dokladnie tak, jak pozwala im na to system. Wydaja sie jednak bardzo szczesliwi z tym, co maja, nawet zyjac w otoczeniu szastajacych pieniedzmi na prawo i lewo, wszechobecnych w Varadero, obnoszacych sie ze swoimi 'kapitalistycznymi' gadzetami, Kanadyjczykow.
Nasi wczorajsi gospodarze maja jednak to szczescie, ze zyja w 'zona turistica'. Wystarczylo wyjechac dzis kilkadziesiat kilometrow na poludnie, by zobaczyc zycie na granicy biedy... zaniedbane, wrecz zapuszczone, choc wciaz kolorowe miasta, konie i dorozki zamiast europejskich aut (oczywiscie sedziwe 50-60-letnie gruchoty sa wszedzie), ludzi sprzedajacych na ulicy co popadnie, komu tylko sie da.

Wkrotce dotrzemy do Cienfuegos, miasta nazywanego tu 'perla poludnia'. Jestem przekonany, ze nie na wyrost :-)

3 komentarze:

  1. Bony, nie zatrzęsło Wami???

    OdpowiedzUsuń
  2. Prawdziwa egzotyka, nie zapomnij o zdjeciach ;)

    Swierszczu

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedy jedziecie do Haiti?
    A u nas najsroższa zima XXI wieku...

    OdpowiedzUsuń