Puerto Escondido!
Po 9 tyg. w drodze znalazlem sie w miejscu, z ktorego wcale nie chce sie ruszac... Punta Zicatela, Puerto Escondido.
Stad ten chwilowy zastoj... Juz niedlugo wracam do blogowania :)
piątek, 12 marca 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Piszcie chłopaki dobrze szło!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńPaweł J
Chwilowy??? To MEGA zastój ;)Rozleniwiła Cię ta plaża Bonetti. Popraw się, bo nie ma co czytać ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Bro. Puerto. Pozdrowcie Pierra.
OdpowiedzUsuńI pozdrowcie ode mnie te skale na lewo od waszych cabanas. wchodziliscie juz na nie? jeszcze niedawno bylo tam pelno krabow pelzajacych po ich top-ach. Tam przy skalach sa najlepsze fale do serowania, wiec nie odpuszczajcie. Tylko uwazajcie na rekiny. sam pamietam jak uciekalem przed jednym. nie ufajcie ludziom na plazy krzyczacym tak wazne "M".
I piszcie cos z tego wazywniaka na rogu. Tam między ziemniakami a burakami stoi komputer z internetem.
Bro kręć filmiki!! zdjęcia to za mało!!!
U nas 10 stopni, noc i johnny walker, czyli bez zmian.
Kiedy lądujecie na chopinie?
Peace!
Bro, pozmienialo sie troche w Puerto, opowiem po powrocie... laduje w srode 31.03.
OdpowiedzUsuńPaz y amor!