wtorek, 24 listopada 2009

Kuba, dzika Kuba

Okazuje się, że załatwianie wyjazdu na Kubę na własną rękę nie przychodzi tak sprawnie, jak jesteśmy do tego przyzwyczajeni...

1. wiza
Do wyrobienia wizy (właściwie Tarjeta de Turista) potrzebne są bilety na Kubę (mam nadzieję, że wystarczy tylko "na" Kubę, bo powrotnego jeszcze nie mamy), rezerwacje hotelowe (mamy, na całe 2 pierwsze noce) i zapewne odrobina dobrej woli ze strony konsula.

2. lot
Wykupienie lotu z Hawany (lecimy do Cancun) to dość karkołomne zadanie... Dwie linie lotnicze obsługujące tę trasę (Cubana de Aviacion oraz Mexicana) niestety nie wychodzą naprzeciw oczekiwaniom europejskich klientów i nie umożliwiają rezerwacji online, chyba że turysta jest posiadaczem karty kredytowej wydanej w meksykańskim banku (pechowo nie mam takiej karty). Problem w tym, że kontakt z nimi jest w ogóle mocno utrudniony, od 5 dni próbuję uzyskać jakąś informację drogą mailową. Jednak nadzieja umiera ostatnia :-)

3. hotel
Tak czy inaczej, mamy już hotel na pierwsze dni. Tzw. 'budget', dwie gwiazdeczki :-) 
Najważniejsze, że tuż przy plaży, ze śniadaniem i... sejfem - skrytką ;-) 
Tutaj można podejrzeć, gdzie położony jest Hotel Pullman:   http://tinyurl.com/yj75dsj


Teraz trzymajcie kciuki za wizytę w ambasadzie, mam nadzieję, że mnie nie zawrócą bez powrotnego biletu i niekompletną rezerwacją hotelową :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz